czwartek, 17 kwietnia 2014

A co się tylko śni..

Wczoraj zaczęłam się zastanawiać czy Byłabyś ze mnie dumna, albo chociaż trochę zadowolona. Ze mnie i z mojego zachowania, z tego jak próbuję radzić sobie z życiem i z tym jak co chwila kopie mnie po dupie. 
Staram sie jak moge, próbuje, ale czasem jest cholernie trudno. Nigdy nie było z górki, ale jakoś lepiej. 
Najgorsze jest chyba to, że nawet nie potrzebuję motywacji do działania, do podejmowania prób zapanowania nad własnym życiem, mam jej aż nadto. Czuje się jak dziecko, które uczy się jeździć rowerem, a ktoś uporczywie je spycha i wkłada kij między szprychy.. 
Mam 22 lata, jestem niezadowolona z tego co osiagnęłam (nie były to spektakularne sukcesy na miare nobla, ale moje własne, drobne sukcesiki). Kiedyś myślałam, ze w tym wieku będę miała w miare ułożone życie, a dostałam kubeł zimnej wody na głowe. Staram się jak mogę, po każdej porażce próbuję się pozbierać i iść dalej, a tak na prawdę stoję w miejscu, nie rozwijam się, bo walczę z tym co mnie spotyka.. Troche jak walka ze złym smokiem, któremu po odcięciu głowy wyrastają dwie kolejne w miejscu poprzedniej.. 
Nie miewam aż tak złych dni jak dziś... jak wczoraj. Po prostu nie. Bywają gorsze i lepsze, ale to już chyba punkt krytyczny. Najbardziej widoczym objawem tego jest fakt, że coraz poważniej myślę nad wyjazdem z kraju - chociaż zawsze mówiłam, ze nigdy tego nie zrobię. Od powrotu do domu siedze i po prostu płaczę, niekontrolowanie. Łzy same spływają mi po policzkach, już ich nawet nie ocieram, bo za chwile będą następpne.. 
Dziś wywiązał się krótki dialog, który idealnie opisuje mój stan
-co Ty taka szczęśliwa? -To, że się uśmiecham, nie znaczy, że jestem szczęśliwym człowiekiem...

Chciałabym móc choć przez chwilę z Tobą porozmawiać. Potrzebuję Cię jak nigdy dotąd.  


Always remember that the only solution is a mental revolution..

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz